Profil Firmy, osiągnięcia, rozwój, kluczowe fakty, dziś.
Lappstore to niszowy producent oprogramowania, oferujący zaawansowane rozwiązania dla firm różnej wielkości, od małych przedsiębiorstw po międzynarodowe korporacje.. Jakość naszych produktów została wielokrotnie doceniona, zarówno przez użytkowników, jak i ekspertów z branży.
Sztandarowy produkt: Geneza Wykaz Wysyłkowy (2005)
Program ten zyskał prestiżowe wyróżnienia, będąc jednocześnie pionierskim rozwiązaniem w branży zarządzania logistyką. Wyróżnia się nie tylko technologiczną innowacyjnością, ale także unikalną historią powstania:
• Wyzwanie:
Firma Mostostal zleciła stworzenie programu, po tym jak aż 50 firm programistycznych, w tym 10 największych w Polsce, odmówiło realizacji projektu.
• Realizacja:
Program został napisany przez naszego założyciela w ciągu 6 miesięcy, pomimo ogromnych trudności technologicznych i odrzucenia przez największych ekspertów w kraju.
• Efekt:
Aplikacja wspiera pracę nawet 500 użytkowników jednocześnie i zarejestrowała ponad 30 milionów rekordów.
Od 2005 roku rozwijamy oprogramowanie, wprowadzając rozwiązania dedykowane różnym branżom:
• Serwis samochodowy
• Fitness i siłownie
• Zarządzanie biblioteką i grafikami szkół
Wszystkie projekty bazują na analizie potrzeb użytkowników oraz opinii ekspertów.
• Technologia: Program stworzony w MS Access z użyciem VBA, integruje się z darmową bazą MySQL, co pozwala na wydajne przetwarzanie danych bez zacięć.
• Rozwiązanie problemów technicznych: Unikalny mechanizm synchronizacji danych liczbowych wyeliminował błędy zapisu, redukując je do 0%.
• Praktyczne wdrożenie: Program spełnia najwyższe standardy użytkowe, co zostało potwierdzone w praktyce przez użytkowników.
Obecnie Lappstore jest uznanym dostawcą niszowego oprogramowania biznesowego.
Nasze produkty łączą zaawansowaną technologię z praktycznymi rozwiązaniami, które wspierają rozwój przedsiębiorstw na każdym etapie działalności.
W 2003 roku Huta Warszawa zdecydowała się na zaskakujący krok – zabezpieczyła mój kontrakt z Mostostalem na:
astronomiczną wówczas kwotę dzisiejsze 500 mln zł.
W tamtym czasie te wszystkie rzeczy działy się za mymi plecami, a gdy zrozumiałem całą sytuację, stało się dla mnie jasne dostałem dla siebie wyzwanie, które zmieniło bieg mojej kariery.
Na pierwszy rzut oka decyzja Huty Warszawa wydawała się ryzykowna.
Fabryka przecież mogła stracić cały depozyt, jeśli nie udałoby mi się napisać programu od którego zależał sukces, to nie był prosty układ zabezpieczenia kontraktu
Odpowiedź leżała w niezapłaconych fakturach Hucie Warszawa przez Mostostal Siedlce. Faktury te nie do końca ciążyły na Mostostalu jako niczym niezamierzony fakt. Mostostal jako prestiżowa Firma obracała cudzymi pieniędzmi w tym Huty Warszawa budując swój potencjał finansowy, płaciła minimalne stawki za zakupiony towar coś w stylu rat rozłożonych na ileś lat, ba nawet kary umowne płaciła, bo to i tak było znacznie korzystniejsze niż zapłacenie Hucie pełną kwotę za towar.
Więc o jakie pieniądze walczyła Huta Warszawa?
najprawdopodobniej nie mniej ni więcej jak o dzisiejsze ... 500 mln zł.
Nazwijmy rzecz kolokwialnie: nowy nabywca Huty zakupił system finansowo-księgowy SAP od amerykańskiej firmy, który – zamiast usprawnić zarządzanie – przyczynił się do strat finansowych hutników. W efekcie zmuszeni byli oni stoczyć trudną batalię sądową. Co istotne, informacji tych nie uzyskałem bezpośrednio od hutników, lecz od prawnika, którego zaangażowałem w odzyskanie własnych środków od Cekopu – Polimeksu (czy to firma o rosyjskich korzeniach?), podmiotu utrzymywanego przez Kancelarię Prezydenta RP.
Prawnik, którego wybrałem, skutecznie wywiązał się z zadania, choć kwota, o którą walczyłem, była stosunkowo niewielka. Dla mnie z perspektywy czasu jak również na tamten czas spotkanie z Mecenasem nie dotyczyło wyłącznie aspektu finansowego. Chodziło także o zwrócenie uwagi Hutników na symboliczne znaczenie ich walki – jakby ich losy wpisywały się w głębszą narrację, przypominającą przesłanie Ewangeliczne. W Kancelarii Prawniczej doszło do niezwykłego spotkania – po jednej stronie Prawnik, który odzyskał dla Hutników 500 mln zł, po drugiej Programista, dzięki którego pracy udało się te środki 500 mln zł pozyskać aby je potem drogą Sadową odzyskać. To spotkanie miało wyjątkową wartość symboliczną.
Prawdopodobieństwo takiego zbiegu okoliczności było znikome – oszacowałbym je na 0,001%, co niemal graniczy z cudem.
"Mojego Prawnika" odnalazłem w Gazecie Komputerowej, w której On oraz kilku innych Mecenasów publikowało swoje przemyślenia, uwagi i wskazówki dotyczące technologii cyfrowych. Wybór odpowiedniego specjalisty nie był ani łatwy ani przypadkowy – poprzedziłem go półroczną modlitwą, szukając właściwej decyzji. Może przypadkiem jego nazwisko widniało jako pierwsze? Powiem szczerze: modliłem się o wskazanie, kogo wybrać. Próbowałem skupić wzrok na krawędzi kartki, jakbym chciał dostrzec coś więcej w tekście „między wierszami albo pod wierszami”, lecz moje wysiłki były daremne. Spotkanie doszło do skutku na początku lipca 2010 roku. Wtedy mecenas powiedział do mnie: „Ma pan doskonałe wyczucie czasu – jeszcze trzy dni wcześniej czyli w ubiegłym tygodniu nasze spotkanie byłoby niemożliwe ze względu na ograniczenia prawne, które mnie obowiązywały po zamknięciu sprawy ostatniego Klienta”. W czasie naszej współpracy przeanalizowaliśmy problem systemu SAP, jednak nie rozmawialiśmy o jego poprzednich klientach. Dopiero po 15 latach, na podstawie własnych życiowych doświadczeń, zrozumiałem, kim był ten Klient.
Warto dodać, że „setki osób” pytały mnie, w jaki sposób nawiązałem współpracę z Mecenasem. Często nie rozumiałem intencji pytających ani ich rzeczywistych motywacji. Odpowiadałem jednak szczerze – jak spowiadające się dziecko – budząc jednocześnie zachwyt, podziw i przerażenie. Pojawia się jednak kluczowe pytanie: kim są Hutnicy, skoro udało im się odzyskać 500 mln zł od amerykańskiej spółki, która przez lata pozbawiała ich owoców ciężkiej pracy? Smutna konkluzja nasuwa się sama – trzy miesiące po tym, jak Hutnicy odzyskali swoje środki, doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Czy był to przypadek, czy może swoista „amerykańska wdzięczność” dla Hutników? Bo przecież Lech Kaczyński reprezentował może nie tyle Hutników ich interesy ale podejrzewam zakulisowo wspierał ich bardzo. Wygrane wybory na prezydenta Warszawy potem na Prezydenta RP w dużej mierze osiągnięte zostały dzięki Hucie Warszawa i Kierowcom z MZA.
Byłem programistą bez żadnego doświadczenia – powiem więcej, sytuacja się delikatnie zapętlała na niekorzyść Huty. W Mostostalu było ogromne parcie na napisanie programu tu nie było żadnych wątpliwości. Problem był w tym, że nikt Mostostalowi programu napisać nie chciał … bo nie umiał a wszystkie ~"pięćdziesiąt firm programistycznych" z którymi kontaktował się Mostostal odmówiło napisania programu.
…chodzić mogło o jakąś ukryta zmowę na kontrakt? Raczej nie i to z kilku powodów a jednym z nich jest data miejsce to 1998 – 2003 rok, a intrygi zmowy to domena, która wykluła się w społeczeństwie po 2005 roku trochę z opóźnieniem jak na milenijny rok. Uściślając dziesięć największych Firm programistycznych w Polsce, inaczej mówiąc Tuzy Polskiej informatyki odpisywały jednoznacznie:
„proces technologiczny zawarty w kontrakcie od Mostostalu posiada tak zawiłe i złożone mechanizmy matematyczne których nie da się oprogramować.”
Na czyjkolwiek wewnętrzny głos: „to standardowa procedura negocjacyjna” ... odpowiem wprost:
„nie na taką skalę i nie w tamtym czasie”
.
Mimo, że mocnym wsparciem wewnętrznego głosu sygerującego "zmowę przeciw Mostostalowi” był fakt, iż każda z Firm Programistycznych, do których zwracał się Mostostal sugerowała Mostostalowi żeby zgodził się dokonać uiszczenia bezzwrotnej zaliczki w wysokości od 500 tyś zł do 5 mln zł (w zależności od Firmy) „na spróbowanie” napisania tego programu. To były uczciwe sugestie na otrzymanie bezzwrotnych zaliczek.
Nie jest to Pracownik Mostostalu, tylko dla tej Osoby też rozgrywają się powiedzmy życiowe sprawy zawodowe i jej jak nikomu innemu nie zależy bardziej na uczciwości wyceny kontraktu. Powiem więcej, tej Osobie na 100% zależało na tym abym ja dostał ten najtrudniejszy kontrakt w swej historii życia, ale żebym na 100% tego kontraktu nigdy nie napisał.
A o tym miały przesadzić ekspertyzy Matematyków, którzy na rzez firm miały dokonać wyceny, analizy i oceny problemu a dokonane zapisy uwieczniono na stosownym papierze. Powiem tyle, że cały Mostostal doskonale wiedział, że Firmy co odmawiały napisania kontraktu były uczciwe w swym podejściu.
Powstaje ogromne ryzyko dla Huty Warszawa, że jeśli Mostostal wejdzie w układ z największą firmą programistyczną i da jej te dzisiejsze 50 mln zł na „spróbowanie napisania programu” to może być niekończąca się „odyseja finansowa” a Huta może nigdy nie odzyskać swoich 500 mln zł.
Podchodząc do pisania programu zacząłem nie tyle z poziomu „zerowego”, czyli osoba bez doświadczenia zawodowego ale z poziomu „minus zero” na co wpływ miała grupa wybitnych matematyków, którzy o projekcie pisali „tego nie da się napisać.”
Przygotowania rozpoczęły się we wrześniu 2003 roku. W kolejnych miesiącach spotykałem się z technologami i informatykami Mostostalu, poznając procesy produkcyjne, mechanizmy dostaw oraz szczegóły funkcjonowania zakładu. Było to intensywne szkolenie, które pozwoliło mi zrozumieć, na czym polega problem i jak można go rozwiązać.
Kluczowy moment nastąpił w grudniu, podczas prezentacji mojej wizji programu przed zarządem Mostostalu. Na sali znajdowało się 15–20 osób: dyrektorzy, kierownicy i mistrzowie zakładów produkcyjnych. Mimo stresu i technicznych trudności podczas prezentacji, zyskałem ich zaufanie. Szef "zarządu" wstał i powiedział:
„Masz, Marek, zielone światło od nas wszystkich. Piszesz ten program.”
Program, który stworzyłem, został wdrożony w Mostostalu i przyniósł Hucie Warszawa 500 milionów złotych odzyskanego kapitału.button była ogromna satysfakcja – dowód na to, że nawet osoba bez doświadczenia zawodowego, ale z determinacją i gotowością do poszerzania horyzontów wiedzy, może sprostać wyzwaniom, które innym wydają się niemożliwe.
Powiedzenie „z pustego to nikt nie naleje" staje się słuszną tezą a za moim zaangażowaniem stała ogromna wiedza której po prostu nikt nie doceniał.
Moje podejście do kontraktu miało i zachwyt, ale i mocny sceptycyzm. Rok wcześniej ubiegałem się o pracę na stanowisku technologa w „biurowcu” czy spółce córce, przy bardzo "wysokich (mocnych) plecach" za którą to pracę na tamten czas oferowano za pół roku 6.000 zł na rękę a teraz ten sam Mostostal chce podpisać docelowo półroczny kontrakt za 60.000 zł to jakiś niebywały sen. Podchodziłem do kontaktu profesjonalnie i sceptycyzm postarałem się ukryć głęboko w kieszeni.
Moja historia to przykład, jak połączenie odwagi, ryzyka i współpracy może prowadzić do przełomowych osiągnięć. W tamtym momencie Mostostal i Huta Warszawa zaufali komuś, kto z pozoru nie miał żadnych szans. Tymczasem udało się osiągnąć coś, co na zawsze wpisało się w historię zarówno tych firm, jak i mojej kariery.
Huty Warszawa oraz Kierowców MZA Inflancka R-5 1995-2000 rok.
Dzięki, ... Przyjaciele, ja potrzebowałem specyficznego okresu czasu aby to wszystko ogarnąć ma to jednak przełożenia na dzien dzisiejszy
.
To tyuł nagrody z '99 roku dla Mnie, Kierowcy MZA Warszawa, Inflancka "R-5" Marka Bielińskiego, od Huty Warszawa (kilka tysięcy podpisów) za to, że:
w wieku 26 lat podwoziłem wbrew regulaminowi liniowym przegubem Hutników jadących na nocną zmianę do pracy z pętli Huta pod Biurowiec Huty, dokładnie na schody Huty
te ostanie kilka przystanków nie otwierałem ostanich drzwi, aby te swoim łomotem czy wpadajacycm zimnem nie przerywaly sswoistego "odpoczynku".
po dojechaniu na pętlę pozwalałem drzemać w autobusie Hutnikom dobre 40 minut, ja w tym czasie jadłem kolację w dyspozytroni MZA.
Kiedy Hutnicy ze swoją delegacją przyszli na zajezdnie R-5 z nagrodą dla mnie zaprotokołowano to wydarzenie, 200 zł premii wpłacono mi do kasy zajezdni i zamknięto "posiedzenie" a po wyjściu z pokoju Dyrektora R-5 dowiedzieli się Hutnicy od kierowców, że:
za te wyróżnienia jakie wypisaliście w dokumencie to podstawa aby "Studenta" za dwa tygodnie dyscyplinarnie wyrzucić z pracy. Każde z dobrodziejstw jakie Wam czynił to czynności niezgodne z prawem zakładowym i ze statutami.
Hutnikom dwa razy tego nie trzeba było powtarzać, nie wiedzieli tego, że moje "dobro" wobec Nich to zakładowe "zło" po prostu przyszli jak ludzie podziękować i wymienić za co. Jednocześnie Hutnicy dowiedzieli się że w tym czasie jeżdzę na autobusie bez hamlców przywracjąc tą swoją pracą 100 dysycplinarnie wyrzuconych kierowców i 10 mechaników co spotęgowało niebywale ich szacunek do mnie rzekłbym dosłownie Hutnicy pode mnie podporzadkowali Świat.
Jak mówili Kierowcy: Inflancka
kiedy Hutnicy poszli do autobusu którym jeździłeś weszli i na schodach przzyklękli i w skupiniu przez parę chwil zaczeli się modlić ze łzami w oczach i drżeniem rąk.
Po kilku dniach od wizyty na R-5 udali się Hutnicy do MZA ZTM skonfrontowali domniemamne me kłopoty z tytułu Nagordy jaką mi wręczyli i w godzinę zreformowali całe MZA aż "dudniło" w Warszawie. We wszystkich statututach które w jakikolwiek sposób mogłyby być szkodą dla mnie usunieto je lub zastąpiono przychylnymi zapisami.
Czy ta reforma ZTM-u w MZA to taka łatwa sprawa, do głowy przychodzi mi jedno prawdziwe rzeczowe porównanie
Milion razy łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż zrobić to co zrobili Hutnicy czyli reformę ZTM-u w "jedną" godzinę. Siadków tego zdarzenia jest kilkadziesiąt tysiecy ludzi w tym kierowców i pracowników rachuby wszystkich zajezdni warszawskich
Poza tą reformą statutową ZTM-u Hutnicy:
zdziesiątkowali kary nakałdane na kierowców.
Każdy kierowca po otrzymaniu "paska" (przy wypłacie) a w nim kary z ruchu drogowego od razu:
pisał o umożenie 50% w/w kary
pozostałą część pisał o rozłożenie na równe cztery raty.
dodatko w/w kary finansowe z ruchu drogowego nie mogły na siebie nachodzić.
Hutnicy zmienili zapisy w Kodeksie Pracy (2002 rok) wspólnie z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim chroniące prawa pracownicze. Krąbrny Zarząd ZTM-u wkrótce (1999 rok) został skazany przez Hutników na banicję do USA (była to 300 osobowa protestancka rodzina religijna z biskupem swym na czele).
W roku 1994 znalazłem się na nieformalnym rankingu 5 najlepszych fizyków / matemtyków świata a to za przyczyną odkrycia trzeciej metody na świecie wymyslonego podczas egzaminu algorytmu liczącego średnicę cylindra za pomocą kul w oparciu o rachunek równań różniczkowych
W roku 1998 otrzymałem wyróżnienie od Rady Wydziału SiMR PW z logiki baz danych a "moje opisy" ba załozenia i koncepcje w pracy magisterskiej z zasady transportu autokarowego i regulacji pracy w oparciu o serwis autokarowy, zostały zapisane przez mnie a potem w Zakładzie WKP wydziału SiMR dokonano transkrypcji mych idei w oparciu z konkretnej wiedzy na trzy metody zadań jak ułożyć logikę bazy danych. Te zadania od 25 lat są niezastapionymi do rozwiązania na egzaminie z Baz Danych. Przedmiot nie jest mega rozległy tematycznie lgika nie jest swego rodzaju wilkim arcyudziełem ale zrozumienie jej daze duże benefity programistom. Ściśle ujmując "wszystkich" zadań z logi bazy danych jest około 15 w tym trzy zadania "moje". Moja praca magisterska powstała dzięki mojej pracy w MZA a idea pracy przejściowej i magisterskiej mogę śmiało t odzieki rodzicom oni do MZA wyszłali do pracy a szczególnie Tacie, który namawiał mnie do podjęcia pracy w MZA na stanowiksu kierowcy autobusu. Przyznam podjęcie decyzja o próbie znalezienia pracy łatwo mi nie przyszła praca kierowcy Ikarusa to wydałwało mi się "nie mój świat.", nie mój poziom intelektualny. Jak ja bardzo się myliłem.
Jestem absolwentem '98 rok Politechniki Warszawskiej, Wydział Samochodów i Maszyn Roboczych, kierunek Wspomagane Komputerowo Projektowanie. Promotor pracy magisterskiej prof. Jerzy Wróbel.
Jestem absolwent Technikum Mechanicznego, kierunek obróbka skrawaniem w Siedlcach '89 rok klasa 5'mt, wychowawczyni prof. J.Pietrzak (fizyka), wyróżnienie osobiste dla prof. E.Pietrzykowska (matematyka).
Kompleksowe rozwiązanie dla nowoczesnych przedsiębiorstw Nasza aplikacja "Wykaz wysyłkowy" to zaawansowane narzędzie obejmujące dziewięć modułów, które harmonijnie współpracują, by usprawnić każdy aspekt działalności przedsiębiorstwa.
Handlowy – wspiera zarządzanie sprzedażą i relacjami z klientami.
Konstrukcyjny - i automatyzuje procesy technologiczne.
Technologiczny – umożliwia integrację z narzędziami CAD
Magazynowy – optymalizuje gospodarkę magazynową i zarządzanie zasobami.
Produkcyjny – monitoruje procesy produkcyjne, zapewniając ich płynność i efektywność.
Zabezpieczający – zwiększa bezpieczeństwo danych i operacji.
Transportowy – wspiera logistykę i planowanie dostaw.
Finansowy – integruje zarządzanie finansami i księgowością.
Monitorujący – dostarcza bieżących informacji o procesach w firmie.
Odbierający produkt przez klienta – usprawnia komunikację i obsługę klienta końcowego.
"Wykaz wysyłkowy" został stworzony z myślą o szerokim zakresie użytkowników: od menedżerów po zespoły finansowe, handlowe, magazynowe, technologiczne i transportowe. Dzięki intuicyjnemu interfejsowi i wysokiej elastyczności aplikacja dostosowuje się do specyfiki działalności każdej firmy, niezależnie od jej wielkości i struktury organizacyjnej.
Jednym z kluczowych elementów naszej aplikacji jest integracja z MS Access oraz AutoCAD. Dzięki temu:
Możliwe jest drukowanie rysunków technicznych bezpośrednio z aplikacji, eliminując konieczność przechowywania obiektów graficznych w plikach.
Wykorzystujemy język LISP do programowania w AutoCAD oraz VBA do zapisu parametrycznego rysunków, co znacząco przyspiesza procesy projektowe i nanoszenie poprawek.
Przejrzystość i szybkość działania pozwalają inżynierom i projektantom skupić się na kreowaniu innowacyjnych rozwiązań.
Aplikacja została zaprojektowana w taki sposób, aby uwzględniała specyfikę działalności każdego Klienta. Rozwiązania mogą być dostosowywane do unikalnych potrzeb, branży oraz wielkości firmy. Dzięki temu "Wykaz wysyłkowy" sprawdzi się zarówno w małych, średnich, jak i dużych przedsiębiorstwach.
Nasze podejście do projektowania aplikacji opiera się na precyzyjnej analizie i wnikliwym planowaniu. Tworzymy rozwiązania, które dzięki wysokiemu stopniowi automatyzacji pozwalają firmom skupić się na kluczowych wyzwaniach, oszczędzając czas i zasoby.
Jakość naszego oprogramowania została doceniona przez niezależnych ekspertów, co potwierdzają liczne certyfikaty i nagrody. "Wykaz wysyłkowy" to produkt, który wyznacza nowe standardy na rynku i oferuje możliwości, które wcześniej wydawały się nieosiągalne.
Program przeznaczony do rejestracji elementów wysyłanych do klinta, na stronie tytułowej ogólny wykaz pozycji, podział na elementy zabezpieczone lub tez nie, wykaz ile jest pozycji, jakie elemnty zostały poprawione Na stronie tytułowej skrupulatnie podaję się wszystko w "pigułce" wiedzy natomiast pozostałe strony służą do elemntarnego wykazu pozycji z przypisanie trzech parametrów, długość, szerokość (głebokość) wysokość.
Zasada działa prota przychodzi klient, wwnętrznie klint sprawdza kryteria wypłacenia środków, kontroluje stan finansów w kasie elektornicznej kórej wartość odpowida kasie fizycznej. Środki po wypłaceniu z kasy bilansują się lektronicznie, okresowo rozliczajac a na przełomie miesiecy przebijajac się elektornicznie. System rejestruje kontak z klientem, pokazuje historię wpłat itd. proces wpłat jest mocno zautomatyzowany i kontrolujący prawidłowość czynnosci, czesto i w wielu przypadkach zastepuje użytkownika.
Jest to program którego celem to ułożenie planu pracy dla nauczycieli. Ważnym, elementem jest struktura zarządcza na dany rok szkolny. nauczyciel ma przyspisany staus godzinowy i jakich klas będzie uczył danego przedmiotu. nauczyciel moze pracowac na mieszanych etatach, klasy 1-3 a potem praca na świetlicy. Sytem przyspisuje numery sal do nauczyciela z urzędu i pozwala wprowadzić korekty. zawsze system wiel ile jest wolnych sal o danje godzinie ile uczniów mieści sala oraz ile potrzeba godzin pracy ułożyć nauczycielowi.
To rejest przegladów technicznych i dokonanych napraw, z rejestracją części wymiennych danego samochodu, sprawnie pomagający rozliczać magazyn części czy zamawiać towar wszystko w wiedzy szybko zużywajacych się części.